– Wszyscy panowie widzicie,co się porobiło – zainaugrował
pierwsze w roku 2016 spotkanie w tawernie pan Staszek.
– Dlatego, że nas nikt nie brał na poważnie. Za mało
mieliśmy wyświetleń, bo synek Pani Asi reklamy na jej blogu wyłączył – rzekł ponuro Ian. – A myśmy ostrzegali przed
Saracenami, przed chuliganami, feministkami... Linki mogę w każdej chwili
podać.
– Edzio
to nawet przed skokami na nartach ostrzegał, a wyście nie wierzyli, że z tego
katastrofa może wyniknąć – dodał Aslak i na wszelki wypadek się przeżegnał.
– Nie
panikujcie, chłopaki – szepnął wierny
przyjaciel rycerza ze Sleighstone, sir Richard.
– Jeszcze jest okres świąteczny, bądźmy chrześcijanami! Pokolendujmy!
– Wśród nocnej ciszy/ Głos się rozchodziiii
– zaintonował pan Staszek.
Rozszedł
się nie tylko głos, ale i odgłos
licznych petard. Wkrótce potem dały się
słyszeć głosy nieco trudne do skojarzenia z aniołami.
Dziwnym
trafem ani Archanioł Michał, ani Sierżant Serafin nie zainteresowali się
odgłosami dobiegającymi z Placu Wielkich Ech Ziemskich, nad którym od ponad
dwóch tysięcy lat widniał transparent z napisem: JAKO W NIEBIE,TAK I NA ZIEMI.
Być
może archaniołowie byli zajęci doniesieniami z ZOO, według których mała małpka
Fiki-Fiki zaczęła obrzucać pestkami daktyli niewinnych zwiedzających, perfidnie
wybierając na cel ataków gości o cerze ciemniejszej niż przeciętna
skandynawska, a także osoby w strojach duchownych.
Owe podejrzenia wkrótce się potwierdziły.
Do
tawerny wbiegł święty Edgar w całkowicie przemoczonej sutannie.
Pan
Staszek pośpieszył na ratunek z kufelkiem grzanego piwa.
– Nic
się nie stało, kochani, nic się nie stało – zapewniał zaniepokojonych kolegów
święty Edgar. – Ja po prostu chodziłem w ZOO po kolędzie i rozdawałem
zwierzątkom baloniki, a nie wiedziałem...
– Że małpeczki
Fiki-Fiki... – Richard zawsze miał
tendencję do rymowania...
– Tak,
że one namówią słonia, żeby przeszedł na...
– CICHOO!! - ryknął (dość nielogicznie) biskup Roland. Mimo braku logiki nastała cisza.
– Spocznij, można mówić, można palić, ale nie tutaj – Archanioł Michał objawił się w tawernie w towarzystwie antyterrorystycznych aniołów, nucących dość nieskładnie:
Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi,
To nas, aniołów, g...uzik obchodzi.
Czym prędzej się rozbierajcie,
I czym prędzej pośpieszajcie
Przywitać Panów!
– Słoń
to jednak duże zwierzę – stwierdził z namysłem Ian.