sobota, 29 marca 2014

Jeszcze raz o dwugłowym orle oraz o literaturze

Komtur Ulf wchodząc do tawerny znów uderzył czołem w tak zwaną futrynę.
Aslak tym razem nie zerwał się z miejsca, aby natychmiast przyłożyć przyjacielowi do czoła chusteczkę zmoczoną w zimnej wodzie. Trwał ponuro przy stole, popijając małymi łykami koktajl, który specjalnie dla niego skomponował pan Staszek. Nazywała się ta mieszanina trunków: „To hell with Königsberg”.
– Niby dlaczego drinki mają się ciągle nazywać „Manhattan” i „San Francisco”? Pij pan, panie Aslak, żeby panu nerwy całkiem nie wysiadły – rzekł serdecznie właściciel tawerny. – Bo jak pan się dowie...
– A pan to skąd wszystko od razu wie? Krwawą Mary proszę, bez żadnego wydziwiania o Kaliningradzie ani o Symferopolu – zareplikował minister Garrick. Przez to niechcący rozpętał awanturę, która zrobiła się niemal tak krwawa, jak jego ulubiony drink.
– Jaki Kaliningrad??? Królewiec!!! – ryczał Ian, wymachując flagą Zjednoczonego Królestwa. – A Bejing się nazywa Pekin!
– Racja, Ianku. Inaczej przecież nie byłoby kaczek po pekińsku – zgodził się Richard, czule głaszcząc kaczkę, którą mu właśnie zaaportował dwugłowy orzeł. – Ty zawsze masz słuszność. Wrocław to Breslau.
– Na odwrót, idioto! – warknął Ian.

Edzio de Saint-Pierre podniósł głowę znad talerza z rosołem .

– żyłem z wami, płakałem i cierpiałem z wami. Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny zaczął i został zignorowany.

– Niech się panowie przestaną kłócić – pan Staszek delikatnie uwolnił kaczkę z objęć Richarda i podążył z nią w kierunku kuchni, leciutko gładząc opierzone podgardle. – Wrocław to teraz nie Breslau, a panom nie radzę patrzeć na to, co się tam dzieje. Tam uczeni ludzie będą czytać o tym, co panowie ze sobą swego czasu robili.

Aslak gwałtownie się ożywił. Podniósł wzrok znad drinka i zajął się swoim Iphonem. Znalazł linki! Linki do opowieści o nim i komturze Ulfie!
– Ulf! – zaszczebiotał Aslak. – Ulf, mówię ci, Ulf, my może nagrodę dostaniemy! W każdym razie ktoś nas zgłosił do nagrody! Ulf, cieszysz się, Ulf?

Komtur wbił wzrok w stół i zażądał kolejnej „Krwawej Mary”.

– Gender, kurrropatwa... – rzekł ponuro Ian i porozumiał się wzrokiem z Richardem. Obaj wyszli z tawerny i podążyli zdecydowanym krokiem w kierunku kawiarenki „Pod Brzoskwińką”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz