sobota, 24 marca 2012

Odcinek 96: O dżenderze i feminizmie



– Gdzie się pan Rysiek podział? – zapytał pan Stasio. – Specjalnie dla niego zrobiłem flaczki wegetariańskie...
– On cierpi – wyjaśnił Ian.
– Znowu coś z panią Asią – powiedział domyślnie pan Stasio.
– Ano właśnie. Teraz Richie rozumie, jakie ja mam życie z tymi feministkami – westchnął Ian. – Pani Asia przez cały dzień czytała o dżenderze.
– Po jakie licho? Przecież to kobieta w miarę rozsądna – zdziwił się hrabia Filip.
– Ona rozsądna, i owszem, ale dyrektor instytutu jej kazał przez dwie godziny na seminarium opowiadać o dżenderze. Żeby było równouprawnienie – wyjaśnił święty Edgar.
– Jak tu przez dwie godziny, kurrrropatwa, o takiej prrrostej sprrrawie gadać? – zainteresował się komtur Ulf.
– I jakie to równouprawnienie? Dlaczego pani Asia ma o dżenderze opowiadać, a nie ten dyrektor? – zauważył Aslak.
– Bo i co taki dyrektor by miał do powiedzenia? – włączył się pan Staszek. – Pani Asia to co innego. Ona jest świadoma faktu, że dżender jest konstrukcją psychospołeczną i kulturową, nakładającą się – ale tylko w paradygmacie burżuazyjnym – na przeżytki biologizmu, zakładające a priori dychotomię seksualną. A o panów konstrukcji psychospołecznej to ona swoje wie, oj, wie...
– Ale teraz w modzie jest dekonstruktywizm – zauważył Edzio i został zignorowany.
– Rrrrrr – warknęła Tola, a orzeł do niej dołączył. Razem zaśpiewali karmaniolę: http://www.youtube.com/watch?v=Q6dAV5kB9CY&feature=related
– Pan Bazilek to lepiej śpiewał. Nudno bez pana Bazilka – westchnął pan Staszek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz